Parafia pw. św. Katarzyny Sieneńskiej
w Choryni

Archidiecezja Poznańska

tablica2

Była to niedziela 3 października 1855 roku, kiedy proboszcz krzywiński ks. Franciszek Poniecki, w obecności 18 kapłanów i wiernych z całej okolicy poświęcił 14 stacji jedynej w swoim rodzaju Drogi Krzyżowej - czytamy w Krzywińskiej Kronice Parafialnej.
Jej 16 kilometrowa trasa wiedzie przez pola, łąki i lasy, przebiega przez tereny trzech parafii: Choryni, Wyskoci i Rąbinia. Zaczyna się przy kaplicy w Kopaszewie i wiedzie przez Kopaszewko i Rogaczewo Wielkie, a dalej przez kładkę przerzuconą nad Rowem Wyskoć do Rąbinia. Tym samym szlakiem wraca do Kopaszewa. Na skrzyżowaniu dróg znajdują się małe, murowane kapliczki. Mają one formę kwadratowych słupów o bokach 1,5 x 1,5 metra i wysokości 3,5 metra zwieńczonych czterospadowymi daszkami. Na dwóch ścianach każdej kapliczki wmurowane są odlewy przedstawiające poszczególne stacje drogi krzyżowej. Umieszczone zostały tak, aby wskazywać równocześnie kierunek dalszej drogi. Stacje I i XIV wmurowane są w zewnętrzne ściany wieży kopaszewskiej kaplicy, a VII i VIII po obu stronach bramy na kościele w Rąbiniu. Fundatorem Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej był Jan Koźmian, ówczesny dziedzic Kopaszewa. Bezpośrednią przyczyną tego przedsięwzięcia była samobójcza śmierć żony Zofii (córki generała Dezyderego Chłapowskiego), która popadłszy w depresję otruła się 25 października 1853 roku. Pochowano ją w rodzinnych grobach przy kościele w Rąbiniu.

Przy drodze, którą szedł kondukt pogrzebowy, wystawiono w dwa lata później kapliczki drogi krzyżowej. Płaskorzeźby poszczególnych stacji sprowadzono z Paryża. Wykonano je w znanej wówczas paryskiej pracowni. Indultu na założenie tej drogi udzielił papież Pius IX. Jednak arcybiskup Przyłuski, nie chcąc nadać jej większego znaczenia, nie pozwolił na to, aby prowadziła przez inne parafie, a mianowicie wyskocką i rąbińską. Wtedy Koźmian postarał się o nowy pokonujący te trudności indult Stolicy Apostolskiej. Oba oryginalne dokumenty znajduj ą się dziś w kaplicy w Kopaszewie. Kim byli bohaterowie tej tragicznej i ciekawej historii ? Jan Koźmian pochodził z ziemiańskiej rodziny w Królestwie Polskim. W 1831 roku, jako 16 letni chłopiec, zaciągnął się do wojsk powstańczych. Po upadku powstania przekroczył granicę pruską. Nie mogąc wrócić do ojczyzny, kształcił się odtąd i pracował zagranicą. Angażował się w przedsięwzięcia polityczne i religijne. Zyskawszy przychylność generała Dezyderego Chłapowskiego, został przez niego sprowadzony z Drezna do Berlina i przedstawiony córce generała, Zofii. Wybór i decyzja ojca opierały się wyłącznie na zaletach charakteru przyszłego zięcia i jego wyjątkowych zdolnościach. Nie pochodził on bowiem ani z wybitnego, ani z zamożnego rodu. Ślub Koźmiana z najstarszą córką generała Chłapowskiego odbył się w Berlinie, 16 maja 1846 roku. Małżonkowie mieszkali w tym mieście do 1852 roku, gdyż Koźmian, jako uczestnik powstania 1831, nie miał prawa wstępu ani do Księstwa Kongresowego, ani do Poznańskiego. Teść jednak wystarał się dla zięcia o pozwolenie na pobyt stały w prowincji poznańskiej i oddał mu najpiękniejszy ze swoich majątków -Kopaszewo z ładnym pałacem, oddalonym o 4 kilometry od Turwi.
Zofia, urodzona w 1824 roku drugie ukochane dziecko Chłapowskich, (najstarszy syn Stanisław ur. 1822) odebrała bardzo staranne, domowe wykształcenie. Była bardzo uczuciowo związana z rodzicami. Pomimo obiegowych opinii, że jej małżeństwo z Koźmianem było nieszczęśliwe, zachowana w zbiorach rodzinnych korespondencja świadczy o przywiązaniu i czułości małżonków wobec siebie. Chociaż Koźmian miał być wyjątkowo brzydki, niemniej Zofia szczerze go kochała.
Nieszczęściem tego małżeństwa było, że córka generała, jak się po kilku latach okazało, nie była w pełni zdrowa psychicznie. Bardzo wcześnie wystąpiły u niej zaburzenia umysłowe i melancholie, które doprowadziły ją, w siedem lat po ślubie do samobójczej śmierci. Wiadomość ta dotarła 11 października 1853 roku do rodziców Chłapowskich, którzy wraz z najmłodszą córką Józefą przebywali wówczas w Rzymie. Cios ten znieśli po chrześcijańsku, a dodać trzeba, że było to ich ulubione dziecko. Od tego dnia generał zaczął powoli wycofywać się z pracy społecznej i rolniczej, i to coraz częściej angażował się w sprawy kościelne oraz życie religijne. Po śmierci żony, Koźmian postanowił poświęcić się kapłaństwu. Przez jakiś czas przebywał jeszcze w Kopaszewie, gdzie otaczał troskliwą opieką swoich poddanych, tworząc między innymi w 1854, pod wpływem Edmunda Bojanowskiego, ochronkę dla dzieci. Jak wynika z Dzienników Bojanowskiego , był on częstym gościem właściciela Kopaszewa. W 1857 rozpoczął studia teologiczne w Rzymie, święcenia kapłańskie otrzymał w wieku 46 lat z rąk sufragana gnieźnieńskiego biskupa Brodziszewskiego. Pragnieniem jego było osiąść przy cichym, wiejskim kościele w pobliżu grobów swoich bliskich, ale stało się inaczej. W czasie kulturkampfu, po uwięzieniu arcybiskupa Ledochowskiego, kierował tajnie sprawami archidiecezji oddając w ten sposób wybitne zasługi kościołowi polskiemu. W tym czasie, miejscem pobytu Koźmiana stało się Jurkowo. Wspomina o tym Kajetan Morawski w książce Tamten brzeg - (...) ta mała, wiejska kapliczka wyrosła przejściowo do godności katedry, gdy w czasie kulturkampfu, po aresztowaniu kardynała Ledochowskiego, powierzony ks. Prałatowi Kożmianowi tajny zarząd archidiecezji przeniesiony został konspiracyjnie do zagubionego wśród bagien obrzańskich dworu. Otwarły się w nim podówczas ponownie skrytki, które odmiennej, ale bliskiej sprawie służyły w latach 1848; 1863". Koźmian zmarł w drodze do Rzymu, w Wenecji dnia 19 września 1877 roku, jako kanonik katedralny, prokonotariusz apostolski i prałat domowy Ojca Św. Czy Kopaszewska Droga Krzyżowa była miejscem kultu religij­nego?
Na ten temat mamy bardzo mało informacji. Należy przypuszczać, że dla rodziny była raczej miejscem pamięci tragicznych wydarzeń, a dla indywidualnych pątników trasą osobistych refleksji, modlitwy i umartwienia.
Podczas II wojny światowej dwie kapliczki pomiędzy Rogaczewem i Rąbiniem zostały zburzone. Polecenie wydał niemiecki zarządca Turwi Meihoffer. Za próbę niewykonania tego zarządzenia, Józef Kasprzak z synem Antonim zostali tak dotkliwie pobici, że nie byli zdolni do pracy przez cały miesiąc. Kapliczki ostatecznie zburzono, ale metalowe tablice przedstawiające stacje V i X oraz VI i IX zostały uratowane. Po wojnie umieszczono je tymczasowo na zewnętrznych murach kościoła w Rąbiniu. KopaszewskąDrogę Krzyżową odkrył na nowo i rozpropa­gował proboszcz krzywiński ks. prałat dr Jan Gierliński. Z założonej przez niego kroniki parafialnej dowiadujemy się, że w setną rocznicę poświęcenia miała odbyć się wspólna droga krzyżowa okolicznych parafii, ale z powodu braku zgody władz powiatowych została odwołana w trakcie przygotowań. Podobne próby w 1956 roku nie dały rezultatu. Dopiero w 1957 roku zabiegi ks. Gierlińskiego zakończyły się powodzeniem. Zachowane zdjęcia i opisy świadczą o imponującym przebiegu tego wydarzenia. 22 września o godzinie 13 w kopaszewskiej kaplicy, odprawiona została msza Św., po której ks. prałat Sworowski z Kościana przemówił do pątników i poświęcił ich krzyże. W drogę ruszyło około 2000 pielgrzymów. Towarzyszyło im kilku księży: ks. prob. Adamczewski z Czerwonej wsi, ks. prob. Michalak i ks. Kasprzak z Wyskoci, ks. prob. Pleszkiewicz z Rąbinia, ks.prob.dr Jan Gierliński z Krzywinia, oraz dwóch ojców i czterech braci benedyktynów z Lubinia. Spośród biorących udział wyróżniała się grupa harcerzy i harcerek z brzozowymi krzyżami. Drogę krzyżową zakończono późnym wieczorem w Kopaszewie. Następnego roku 29 czerwca w niedzielę przy okazji odpustu w Rąbiniu po raz drugi odprawiono drogę krzyżową, tym razem spotkał pątników ulewny deszcz. Kolejny raz zorganizowano drogę krzyżową tym szlakiem w 1983 roku. - Odbywała się ona - jak wspomina ks. kanonik Franciszek Graszyński - pod eskortą dwóch samochodów z pracownikami SB, którzy przez lornetki obserwowali uczestników. W lipcu 1992 roku powstała inicjatywa powołania Społecznego Komitetu Odbudowy Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej i Nekropolii Chłapowskich w Rąbiniu.
W ten sposób uchroniono od zapomnienia i przywrócono świetność, unikatowej w skali Wielkopolski, śródpolnej kalwarii. Teraz już pielgrzymi i turyści mogą korzystać z odnowionego szlaku Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej. Ks. dr Jan Gierliński w 1958 roku pisał w Przewodniku Katolickim - Przebywają oni chętnie blisko dwadzieścia kilometrów, dwadzieścia kilometrów Drogi Krzyżowej, za której odprawienie niejednemu sercu Bóg przebaczy winy i daruje kary, zaoszczędzi doświadczeń i codziennych krzyży
                                                                                                                                      
Paweł Buksalewicz
Źródła:
1.Akta Społecznego Komitetu Odbudowy Drogi Krzyżowej i Nekropolii Chłapowskich w Rąbiniu . Archiwum Urzędu Miasta i Gminy Krzywiń.
2.Kronika Parafialna w Krzywiniu (część monograficzna) s.67-68
3.Kronika Parafialna w Krzywiniu. Rok 1957. Rok 1958.
4.Kajetan Morawski "Tamten Brzeg" (s.36). Editions Spotkania System 1996
5.Morawski Krzysztof "Wspomnienia z Turwi" (s.75-78) Wydawnictwo Literackie Kraków 1981
"Przewodnik Katolicki" Nr 9 z dnia 2 marca 1959 r. 7. "Wieści Krzywińskie" Nr 4( 17), V

 

Kaplica Matki Boskiej Śnieżnej

 kap kop

Kapliczka ze św. Dezyderym i św. Antonim przy krzyżu

kapl kop 

 

Święty Benon z Kopaszewa - pilnie poszukiwany.

 Benon2

 Benon1