Droga ”z kości” zesłańców syberyjskich, których tysiącami grzebano przykrywając ledwo kamieniami, wiedzie z Magadanu do Jakucka. W ciągu 5 lat wybudowano tutaj odcinek o długości 700 km, a śmiertelność podczas tego eksperymentu wynosiła 80% pracujących. Cała Trasa Kołymska o długości 2000 km, jest dzisiaj w miarę wygodnym szlakiem przez tę nieludzką ziemię, budowanym przez ludzi zesłanych i zarazem potępionych. Dla wygodnego człowieka z Zachodu jest nie do wyobrażenia to, co się tutaj działo w czasach carskich i sowieckich. Pielgrzymując klimatyzowanym samochodem, i będąc zaopatrzonym w środki przeciwko komarom, tamte zdarzenia nie robią już tak wielkiego wrażenia. Może tylko teoretycznie odczuwamy jak tragiczny los zgotował człowiek swojemu bliźniemu. A nawet poboczne wypady do górniczego, a dzisiaj opuszczonego miasta w Kadykczan, a potem do Ojmiakonu, gdzie jest biegun zimna na półkuli północnej (–71,2 °C.), niewiele bardziej pobudzają wyobraźnię, skoro tutaj ludzie wszędzie są uśmiechnięci i życzliwi.

DSC02884

 

 

 

 

 

 

 

 

Podczas krótkiego lata, przy pomniku Światowego Bieguna Zimna w Ojmiakonie

 

A chociaż tamtego odczłowieczenia nie sposób pojąć teoretycznie, to przecież istnieją sposoby na uruchomienie swojej empatii. Aby stanąć po stronie skrzywdzonych, a nie oprawców, czyli zwycięzców, trzeba się narazić, albo wziąć swój lub czyjś krzyż. Pisze o swoich przejściach od roku 1945, pochodząca z okolic Stanisławowa, Olga Aleksiejewna Gorejewa, zesłana na 20 lat katorgi, w książce wydanej w Magadanie My świadczymy... „Kiedy byliśmy w okolicy Irkucka, jeden z więźniów powiedział do nas: Dziewczyny, to jest ostatnia nasza droga. Już stąd nie wrócimy! Wtedy kazano nam się położyć twarzą do ziemi, a kiedy wstaliśmy, było już po wszystkim. Po owym człowieku, pozostała już tylko kałuża krwi. Mówić o tym zabroniono.” Tak kończyła się wtedy prawdziwa empatia. Pamięć o tamtych czasach powoli przebija się dzisiaj do ludzkiej świadomości. Istnieją jednak małe, wyjątkowo za małe, izby pamięci o tamtych wydarzeniach i ich bohaterach. W Debin jest jedno małe pomieszczenie w miejscowym szpitalu, gdzie był więziony od 1946 do 1951 roku, wybitny pisarz rosyjski Warłam Szałamow. Jego obraz tamtej rzeczywistości, odbity w krzywym zwierciadle podziemnego świata w Opowiadaniach Kołymskich, to nie pamiętnik. To straszliwy przekaz, zeznanie świadka koronnego o biegunie zła na Kołymie, do dna zezwierzęconym i pełnym rozpaczy, w którym żył 17 lat i wyżył. Jak można współczuć dzisiaj tym ludziom oraz ich duchom, których poddawano okrutnym cierpieniom? Ktoś może powiedzieć, -za późno, -już umarli. Już się nie da nic zrobić. A może jednak, nie wszyscy umarli, albo żyją ich rodziny i jeszcze żyje o nich pamięć. W jedynej rzymskokatolickiej parafii Narodzenia Pańskiego na Kołymie w Magadanie, którą utworzono dopiero po rozpadzie ZSRR, pracuje O. Michael Shields z Alaski, ze wspólnoty zakonnej Karola de Foucauld, jako Mały Brat od Jezusa.

 

DSC01802

 

 

 

 

 

 

 

 

O. Michael Shields z różańcem z chleba, w Kaplicy Męczenników, swojego kościoła w Magadanie

 

Tę parafię erygowano w diecezji Anchorage, jako fundację właśnie po to – dla tych, którzy przeżyli łagry i ich rodzin oraz dla przechowania pamięci, nie o nienawiści, lecz o miłości Boga do człowieka. Z 20 milionowej rzeszy więźniów, którzy przeszli przez Kołymę zostało tam na wieki ok. 2 mln zesłańców. Tutaj na przełomie 1940 i 1941 roku transporty przywiozły do Magadanu około 12 000 Polaków. Do Magadanu dotarłem teraz ja, z ks. Andrzejem, w lipcu 2017 r., do tego wyjątkowego miejsca i kapłana, który podczas opowiadania w Kaplicy Męczenników o swojej pracy, i o Męczennikach z łagrów, których poznał: Rosjanach, Ukraińcach, Łotyszach, Białorusinach, Litwinach, Koreańczykach, Buriatach, Kazachach i Czukczach, wyznał, że to miejsce zmieniło jego życie. Ogromne wrażenie budzi różaniec z chleba, wtedy cenniejszy od złota, zrobiony w łagrze przez Litwinkę Panią Bronię. Jednak niewiele z tamtego świata pozostało. Nawet pielęgnowanie pamięci było zabronione. A jednak iskra prawdy dalej świeci.