Z okazji 35-lecia kapłaństwa Księdza Proboszcza, parafianie ofiarowali oprócz pięknych życzeń i wyszukanych prezentów także do pomocy Księdza Wikariusza. Ten bardzo biedny i wychudzony kapłan został przeznaczony dla choryńskiej parafii, aby mógł tutaj rezydować w razie nagłego wyjazdu Księdza Proboszcza, w celach naukowo-badawczych. Początkowo myślano w Parafii o prawdziwym kapłanie, powątpiewając o jego potrzebie. Potem, tzn. 24 maja 2015 r. na sumie, kiedy okazało się co to za indywiduum, ludzie odetchnęli.
W parafialnej puszczy, skoro świt, ruszyła leśna brać do pracy. Tej pielęgnacyjnej robocie przyglądał się od początku, dnia 9 maja 2015 r. sędziwy pleban w porę przeganiając do matecznika dziką zwierzynę. Żadnej krzywdy tutaj nikomu stać się nie może. To tylko prześwietlanie choryńskiej świątyni. To dla życia, aby kwitło jeszcze pełniej. To dla szukających gdzie niegdzie już pojawiających się poziomek, aby nie pobłądzili w swojej niefrasobliwości. Stare i chore drzewa z wrzaskiem padały jedno po drugim, aż wreszcie nastała cisza wokoło. Drgały jeszcze przez chwilę olbrzymie gałęzie, opuszczając swoje zielone oczy. A ludzie wyrwani z porannej ospałości albo sprzed telewizorów, spoglądali z zaciekawieniem osłupiali i przerażeni. I szyby trzęsły się w oknach na solidarność dla upadających i jeszcze pachnących akacji.
Historia, czyli kim jestem po przejściu przez Pratulin, Sobibór i Jabłeczną? Jeden dobry dzień, to kurhany w Łubnej, pomnik w Łopienniku, grodzisko XII wieczne w Uhrusku, zachęta wyborcza w Małoziemcach, modlitwa w Sobiborze, miasto 3 kultur, tzn. Włodawa (tak jak plac w Mexico City), monaster w Jabłecznej stale pewny swego, słoneczny Kodeń, neounici w Kostomłotach, Krzyczew nad Bugiem od Lewoniuka i Kościuszki, umęczony choć imponujący Pratulin, ale też Józef Ignacy Kraszewski w Romanowie i Matka Boska z Orchówka. Czy to już wszystko, czy to dopiero początek nowej przestrzeni i odkryć?
W niedzielę, dnia 26 kwietnia 2015 r. o g. 12.00 sumę odpustową w Choryni odprawił z Klasztoru OO. Benedyktynów, z Lubinia O. Karol Meisner. Ten wybitny mnich benedyktyński, przedtem lekarz, przed 45 laty był spowiednikiem domu zakonnego CFCI w Puszczykowie. Stąd teraz i tutaj w Choryni nastąpił swoisty powrót do źródeł.
Tam gdzie nie ma pamięci, zło nadal sprawia, iż rana jest otwarta. – Ukrywanie lub zaprzeczanie złu jest jakby przyzwalaniem, aby rana nadal krwawiła. (Papież Franciszek, dnia 12 04 2015 r. w setną rocznicę ludobójstwa Ormian)
Każdy człowiek ma swoje rocznice krzywdy,
o których pamięć oznacza pójście drogą, z Chrystusem, z Papieżem Franciszkiem
i Św. Katarzyną ze Sieny – Patronką Parafii w Choryni.
Corruptio optimi pessima
(gdy najlepsze się deprawuje, staje się najgorszym - mówił słusznie Św. Grzegorz Wielki)
Nie wpadajmy w straszliwą pułapkę myślenia, że życie zależy od pieniędzy i że wobec nich wszystko inne staje się pozbawione wartości i godności. To jest iluzja. Ta zgniła rana człowieczeństwa jest również bolesnym stygmatem Kościoła. Korupcja jest uporczywym trwaniem w grzechu, który chce zastąpić Boga iluzją pieniądza jako formy władzy. Jest to dzieło ciemności wspierane przez podejrzliwość i przez intrygi. Taka refleksja jest sposobem na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa, a także umożliwi nam coraz głębsze wejście w serce Ewangelii, gdzie ubodzy są uprzywilejowani dla Bożego miłosierdzia. Jesteśmy więc wezwani do życia miłosierdziem, ponieważ to nam zostało najpierw udzielone. Niestety, przebaczenie w naszej kulturze staje się coraz rzadsze. Wydaje się, iż znika już nawet samo słowo przebaczenie. W naszych parafiach, każdy powinien odnaleźć oazę miłosierdzia. Pisze nasz Papież Franciszek w bulli „Misericordiae vultus" dnia 11 04 2015 r. także do nas kapłanów, abyśmy stali się prawdziwym znakiem miłosierdzia Ojca. Bycie spowiednikiem to nie improwizacja. Spowiednikami stajemy się przede wszystkim wtedy, gdy wpierw sami jako penitenci szukamy przebaczenia.
>>>Dzień inny niż zwykle - Wielki Czwartek, to okazja do dziecięcych wierszyków i kwiatków dla uczczenia pięknego kapłaństwa. Nowa Golgota przy parafialnym kościele stała się okazją do odbycia porannej Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek. O g. 6.00 wyruszyło, jeszcze przed pójściem do pracy, 54 uczestników, zmagając się z chłodem i swoimi słabościami. Poświęcenie pokarmów w Wielką Sobotę zgromadziło tradycyjnie już, sporą liczbę dzieci, ciekawych tego nabożeństwa. Zmartwychwstanie Pańskie natomiast, przeżywaliśmy wieczorem w Kopaszewie, a rano w Choryni. Nasz Gość z Calgary Ks. Stefan Ganowicz celebrował uroczystą sumę na zakończenie wielkanocnych uroczystości.